'data:blog.pageType == "item"'>


czwartek, 10 września 2015

ZMIANY W ZYCIU. POSTAW WSZYSTKO NA JEDNA KARTE..

Cześć dziewczyny :-) Tak jak wspomniałam w pierwszym poście dzisiaj już przychodzę z konkretami. Jak do każdej z Nas przyszedł do mnie moment w którym postanowiłam zmienić coś w swoim życiu na lepsze. Jak dotąd nie zawsze wszystko toczyło się w takim rytmie jakim bym sobie życzyła, więc postanowiłam w końcu wziąć sprawy w swoje ręce i przestać odkładać coś na potem.. Owszem nie mam 40 lat na karku i każdy ze spokojem stwierdzi, że na wszystko mam czas i jeszcze wielu rzeczy nie doświadczyłam. Zgadzam się z tym, jednakże pewne wydarzenia i osoby które napotkałam na drodze zmieniły mój tok myślenia, wzbogaciły mnie o różne przydatne cechy, dały mi siłę do bycia lepszą wersją siebie..

6 tygodni temu postanowiłam wziąć się za siebie. Pod każdym możliwym względem. Przez wiele miesięcy.. właściwie ponad 3 lata poświęcałam się nie dla samej siebie, ale dla kogoś - kto notabene nie był tego wart. Kiedy dociera do Ciebie fakt, że przez wiele miesięcy ktoś Cię oszukiwał, wykorzystywał Twoje słabości i dobrze się bawił, serce pęka w szwach.. Całe zaufanie, którym obdarzyłaś drugą osobę trafia przysłowiowy szlag.. a Ty czujesz się jakby ktoś wyrwał Ci serce i zabrał chęci do życia. Przez długi czas nie potrafiłam się od tego uwolnić, ciągle wierzyłam w zmianę, starałam się z całych sił, a nawet brałam winę na siebie - zupełnie niepotrzebnie.. Kilka tygodni temu powiedziałam sobie dość. Dotarło do mnie, że szczęście o które nieustannie walczę zamieniło się w stek nieszczęścia, złości, rozczarowań.. Ile można żyć złudzeniami? Wraz z tą decyzją zapadła jeszcze jedna ważna dla mnie zmiana. Postanowiłam zrobić w końcu coś dla siebie! Zaczęłam od najdrobniejszych rzeczy, a mianowicie zmiana koloru i fryzury. Blond zamieniłam na karmelowy blond, wpadający w jasny brąz w którym czuje się świetnie :-) a moje włosy sięgające do zapięcia biustonosza skróciłam o kilka cm. Skoro ja chciałam odżyć, dlaczego miałabym zabronić tego moim kudłaczkom? :-) Zaraz po wizycie u fryzjera zapisałam się na siłownie i postanowiłam wprowadzić w życie dietę. Nie głodówkę - dietę!!! :-) Od jakiegoś czasu jeździłam już na basen, więc kondycja zaczęła się poprawiać. Z dnia na dzień zaczęłam rozkoszować się przyjemnością jaką dawały mi ćwiczenia na siłowni i ogólna aktywność fizyczna. Wszystkie te aspekty sprawiły, że w ciągu 6 tygodni straciłam 5,7 kg. Nie jest to może spektakularny wynik, jednak nie popadłam w paranoję i starałam się by wszystko odbywało się z rozsądkiem. Od tego tygodnia zamierzam mierzyć się również w centymetrach, ponieważ waga teraz idzie już znacznie wolniej, a ludzie z mojego otoczenia ciągle chwalą moje postępy i dzięki temu wiem, że to co robię ma sens.. Podsumowując każde złe doświadczenie, smutek i łzy mogą zamienić się w ogromną siłę i motywację do działania :-)

Ale co z tą dietą? Jak to wszystko wygląda? Otóż tak jak wspomniałam wyżej, nie popadłam w paranoję i nie odmówiłam sobie wszystkiego. Zaczęłam jeść po prostu zdrowiej, wprowadziłam 5 posiłków dziennie - choć jest to naprawdę trudne..

Co znajduje się w mojej lodówce i zapasach?

- ciemne pieczywo (bułki, chlebki, różnego rodzaju, byle nie białe)
- masło tylko w kostce i w minimalnych ilościach, tak na smak
- chuda wędlina (zazwyczaj kupuję jakieś szynki, wędlinę dla dzieci, albo paczkowaną polędwicę sopocką w Biedronce która jest przepyszna)
- ser biały, twarogi odtłuszczone, serki wiejskie, twarożki ze szczypiorkiem, serki w plastrach z ziołami, bądź paprykowe, serek śmietankowy Twój smak
- chlebek typu Sonko
- jogurty naturalne
- owsianki Mlekovita
- płatki kukurydziane
- musli, mogą być fit, ale niekoniecznie
- mleko z najniższą zawartością %
- zamiast śmietany zaczęłam używać jogurtu greckiego 0%
- parówki z szynki (bardzo rzadko, ale co jakiś czas pozwalam sobie zjeść na śniadanie jedną)
- jajka
- warzywa na patelnię
- szpinak (ten Biedronkowy brykiet jest przepyszny)
- piersi z kurczaka
- makaron ciemny, ryż ciemny, kasza gryczana
- warzywa (najczęściej sałata lodowa, pomidory, ogórek, papryka, cukinia, rzodkiewka, marchewka, cebula, szczypiorek i oczywiście brokuł)
- owoce (ja często kupuje banany, winogrono, nektarynki, jabłka i kiwi)
- kiełki
- suszone morele, suszone śliwki
- kasza jaglana
- przyprawy różnego rodzaju
- ananasy w puszce
- kukurydza w puszce
- śledzie (raz na jakiś czas jem te z Biedronki "na raz")
- kisiele (jak mam ochotę na coś słodkiego to zazwyczaj stawiam na kilka łyżek kisielu)
- majonez light
- woda niegazowana/gazowana
- cola zero (rzadko, ale gdy mnie nachodzi to sięgam po szklaneczkę)
- sok pomarańczowy wyciskany

To większość produktów, które zawsze mam w domu :-) Można naprawdę tworzyć różne połączenia i osobiście mi jeszcze się nie znudziło. Wiele zakupów można zrobić w Biedronce i wtedy przy większych zakupach wychodzi naprawdę o wiele taniej. Słodkiego mi nie brakuje - ale smażonego bardzo.. staram się jednak pocieszać tym, że z dnia na dzień jestem bliżej celu i warto się poświęcić :-) Mam nadzieję, że moja lista pozwoli Wam wybrać coś dla siebie :-)

Jeśli chodzi o moje treningi - o ile można w ogóle tak to nazywać.. to staram się również podchodzić do tego z głową. Na początku zaczynałam jedynie od basenu 2x w tygodniu po 1,5 h.. ale jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia! Dołączyłam siłownię i na basen obecnie jeżdżę dwa razy, bądź raz w tygodniu. Co ćwiczę? Jeśli chodzi o moje poczynania na siłowni:

- 10 km rower stacjonarny
- 15 min bieżnia, szybki spacerek
- 25 min orbitrek
- 10 km vacuum jet (rowerek pod ciśnieniem)
- ćwiczenia z hantelkami (max. 3 serie i 3 rodzaje ćwiczeń)
- ćwiczenia siłowe na łydki, uda, ramiona i plecy (każde ćwiczenie powtarzam po 3 razy)
- 10 brzuszków
- 20 min rolki (na ujędrnienie ciała i zrelaksowanie po treningu)

Jeśli chodzi o kwestię basenu jest to najczęściej piątek i niedziela, po 1,5 h intensywnego pływania. Sama przyjemność!!!

Tak wyglądają moje ćwiczenia. Niedługo zamierzam po trochu wszystko zwiększyć i brnąć do celu coraz intensywniej :-) Pot straszny, ale endorfiny tak wielkie, że aż chce się żyć!!!! :-) Taki tryb życia zagościł już na dobre w mojej codzienności i jeśli zdarza się jakiś dzień, kiedy nie ćwiczę to czuję się o wiele gorzej i psychicznie i fizycznie.. Siłownia to zdecydowanie moja nowa miłość :-)

Aktualnie waga pokazuje - 5,7 kg. Aktualizację będę zamieszczać co 2 tygodnie. W kolejnym poście uwzględnię również centymetrowe zmiany i być może zdjęcia, które najlepiej je zobrazują.

A Wy lubicie aktywny tryb życia? ;-);-)

6 komentarzy :

  1. Tak jak obiecałam wpadam do Ciebie Kochana po treningu :) Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej przemiany i trzymam kciuki za dalsze postępy. Cieszę się, że nie poddałaś się i zwątpiłaś w siebie tylko ostro wzięłaś się za zmianę własnego Życia. Myślę, że Karolinko uczyniłaś to w dobrym momencie. Bo jak nie teraz to kiedy? Nie ma co płakać i się użalać. Trzeba pracować nad sobą i swoim szczęściem. Postęp jest jak widzisz i widzą to inni. Ciężka praca przynosi efekty i to trzeba docenić. Ja jestem dumna z Ciebie Karolinko i życzę Ci dalszej wytrwałości. Buziaczki Słoneczko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga Twoje słowa są dla mnie zawsze jak miód na serce! :-) jesteś cudownym człowiekiem, dziękuję za wsparcie i ciepłe słowo. Jest ono dla mnie bardzo, bardzo cenne! :-) Dziękuję i zrobię wszystko by się nie poddać! :-*

      Usuń
  2. Cudownie, że założyłaś bloga ;) Bardzo fajnie piszesz ;) i bardzo ciekawie ;) cudowna przemiana i trzymam kciuki za dalsz sukcesy ;) jeśli mogę zapytać: w jakiej siłowni cwiczysz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martynka, dziękuję za ciepłe słowo! :) ćwiczę na siłowni u Nas, jest całkiem w porządku, i karnet dla studentów się opłaca! A teraz otwierają jeszcze jakąś nową :-)

      Usuń
    2. Dziekuje bardzo :) jeśli mają karnet dla studentów to fajnie :) moze niedlugo skorzystam :)

      Usuń
    3. Zapraszam :) razem zawsze raźniej się motywować!

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, który jest ogromną motywacją do działania! Będzie mi bardzo miło, jeśli zostaniesz ze mną na dłużej! :)
Nie wysilaj się na komentarze typu "obserwacja za obserwację" ;)